Pajara
Sercem niewielkiej miejscowości założonej w XV w. jest dwunawowa Iglesia de Nuestra Seńora de la Regla z 1687 r. Kościół jest słynny ze względu na wyrzeźbiony w czerwonym kamieniu fronton, w którym są wyraźnie widoczne motywy uznawane za azteckie (słońce, wąż, księżyc, lew). Taka dekoracja powstała zapewne pod wpływem długotrwałych kontaktów Wysp Kanaryjskich z Ameryką Południową, w tym przypadku z Meksykiem. Wewnątrz kościoła można zobaczyć ładne barokowe ołtarze oraz piękny drewniany sufit utrzymany w stylu mudejar.
Do Pajary dojeżdżają autobusy linii #9 i 18. Na nocleg zaprasza Casa Isaitas, która oferuje zaledwie cztery gustowne pokoje w pięknie odrestaurowanym tradycyjnym budynku. Właściciele tego niewielkiego hoteliku prowadzą także dobrą i niedrogą restaurację. Smacznie można zjeść także w La Fonda i Los Deportes w pobliżu kościoła.
Ajuy
Niewielka rybacka osada na zachód od Pajary już dawno przestała być tajemnicą znaną tylko wyspiarzom.
W ciągu ostatnich lat zyskała na popularności i odwiedzają coraz więcej turystów, jednak jeszcze nie na tyle dużo, aby przesłonić naturalny urok i spokój tego miejsca. Choć kolorowe domki nad czarną wulkaniczną plażą wyglądają bardzo malowniczo, prawdziwym skarbem osady są wydrążone przez wodę jaskinie, do których dochodzi się wąską ścieżką biegnącą wzdłuż wybrzeża.
Do Ajuy dojechać można wyłącznie własnym środkiem transportu.
Na miejscu działa kilka restauracji, w których podają świeżą „rybę dnia”.
„American Star”
Po kilku dniach silnego sztormu na Atlantyku, 18 lutego 1994 r. na plaży Garcey przy zachodnim wybrzeżu Fuerteventury osiadł amerykański statek pasażerski „American Star”. Zbudowany w 1940 r., juz po kilku dniach przełamał się na pół. Część rufowa osunęła się do oceanu, natomiast część dziobowa w dalszym ciągu wystaje z wody, będąc ciekawą atrakcją turystyczną dla niektórych i makabryczną pomyłką dla innych. Z roku na rok z kadłuba zostaje coraz mniej – jedynie niewielkie fragmenty burty.
Wrak leży w pobliżu strefy wojskowej, dlatego dojazd do niego jest nieco utrudniony. 2 km przed Pajarą z drogi FV-617 trzeba skręcić w lewo, w nieutwardzany polny trakt. Trasa jest przejezdna, jednak trzeba bardzo uważać i pamiętać o tym, że w razie jakiegokolwiek uszkodzenia samochodu z wypożyczalni koszty naprawy należy pokryć z własnej kieszeni. Trzeba jechać prosto, a za znakiem informującym o wjeździe na teren Espacio Natural Protegido skręcić w lewo. Kilkaset metrów dalej jest miejsce na zaparkowanie samochodu, z którego najlepiej widać wrak.
Vega de Rio Palmas
Hiszpańskie słowo vega oznacza żyzną łąkę i faktycznie, już z punktu widokowego przy drodze biegnącej powyżej tej niewielkiej miejscowości widać zaskakującą plamę bujnej zieleni. W Vega de Rio Palmas stoi ładny kościółek, nie on jest tu jednak główną atrakcją. Wąska asfaltowa droga prowadzi na południe, do niewielkiego zbiornika wody otoczonego zielenią i palmami. Wzdłuż jego zachodniego brzegu biegnie szlak prowadzący przez kamienny Baranco de las Peńitas do niewielkiej kapliczki, której gdzie jest przechowywana figurka patronki wyspy, Virgen de la Pena. Niektórzy twierdzą, że figurkę Matki Boskiej przywiózł na wyspę sam Jean de Bethencourt. W trzecią sobotę września do kapliczki pielgrzymują mieszkańcy Fuerteventury oraz pozostałych wysp archipelagu. To jedna z największych i najweselszych fiest na wyspie, podczas której odbywa się barwna procesja podobna do październikowych obchodów święta św. Michała Archanioła w Tuineje.
Do Vega de Rio de Palmas trzy razy dziennie dojeżdża autobus #2. W wiosce działa restauracja Don Antonio.
Betancuria
Betancuria to bez wątpienia najpiękniejsze miasteczko Fuerteventury, być może jedyne naprawdę warte odwiedzin. Miejscowość zachwyca już z daleka -białe zabudowania pięknie kontrastują z otaczającymi je cynamonowymi wzgórzami i niemal zawsze błękitnym niebem. Dziś w Betancurii mieszka zaledwie 600 osób, jednak już na pierwszy rzut oka widać, że miasteczko ma za sobą lata prawdziwej świetności. Założył je, ochrzcił swoim nazwiskiem i ustanowił stolicą Jean de Bethencourt w 1405 r. – konkwistador wyspy. Umieszczenie stolicy w głębi lądu miało według zamysłu de Bethencourta ochronić ją przed atakami berberyjskich piratów. Ochrona okazała się niedostateczna, ponieważ korsarze kilkakrotnie napadali na miasto.
Betancuria to dosłownie trzy ulice i plac, przy którym wyrasta Iglesia de Santa Maria, odbudowana w 1691 r., po tym jak w 1593 r. pierwszą świątynię zniszczyli piraci. Bilet uprawnia także do zwiedzenia oddalonego o kilka przecznic Museo de Arte Sacro (Muzeum Sztuki Sakralnej), w którym można zobaczyć m.in. flagę konkwistadorów, należącą być może do samego de Bethencourta. Z kolei w archeologiczno-etnograficznym Museo de Betancuria zgromadzono artefakty należące do świata Majos, mapy i dokumenty związane z historią miasteczka, broń itd.
Przy głównej drodze VF-30, 5-10 min spacerem na północ od miasteczka wyrastają malownicze ruiny klasztoru Franciszkanów, założonego w 1414 r.
Od niedawna w Betancurii można zostać na noc – pokoje w pięknie odrestaurowanym budynku oferują przesympatyczni właściciele Casa Princess Arminda, którzy prowadzą też niewielką i niedrogą restaurację. Ponoć budynek mieszczący hotel i restaurację jest w rękach rodziny nieprzerwanie od XV w. Przy kościelnym placu działa dobra restauracja Casa de Santa Mana.