Morro Jable
Morro Jable to najbardziej na południe wysunięta miejscowość wypoczynkowa wyspy, która jeszcze pod koniec lat 70. XX w. była mało znaną wioską rybacką, liczącą niewiele ponad 200 mieszkańców. Obecnie mieszka tu około 8 tys. osób, a dla turystów (głównie niemieckich emerytów) przygotowano ponad 16 tys. miejsc noclegowych. Mimo wciąż powstających hoteli i apartamentów, starszej części miasta, na południowym krańcu kurortu, udało się zachować nieco uroku. Ozdobą miasteczka jest ukwiecona nadmorska promenada, przy której ulokowały się liczne restauracje i kawiarnie.
W Morro Jable nie ma właściwie zabytków, warto jednak wejść na wzgórze przy południowym końcu Playa de las Coloradas – z tarasu wybudowanego tam kościoła Nuestra Seńora del Carmen roztaczają się przepiękne widoki. Następnie można przejść nadmorską promenadą do latarni morskiej, która wznosi się na objętych ochroną nadmorskich łąkach Saladar de Jandia.
Cofete i Playa de Barlovento
W jednym z najpiękniejszych i najbardziej niedostępnych miejsc na wyspie przed laty ukrywali się rybacy uciekający przez obowiązkową służbą wojskową. Na swoje potrzeby wybudowali kilka kamiennych domków, które przetrwały po dziś dzień. Jednak to nie osada jest największą atrakcją tego miejsca, lecz widoki na ciągnące się aż po horyzont złociste Playa del Cofete (14 km) oraz Playa de Barlovento (10 km), otoczone wulkanicznymi wzgórzami z jednej i lazurową wodą z drugiej strony. W naturalnym, niemal dzikim krajobrazie zaskakuje willa, a raczej niewielki pałacyk oddalony o kilkaset metrów od Cofete. Willa Winter powstała według projektu niemieckiego inżyniera Gustava Wintera w 1946 r.
O tajemniczym domu krąży wiele nieprawdopodobnych legend -podejrzewa się, że willa była sekretną bazą zaopatrzeniową dla niemieckich łodzi podwodnych oraz że po wojnie nazistowscy generałowie przechodzili w niej operacje plastyczne twarzy.
Od końca lat 80. XX w. właścicielem rezydencji jest hiszpańska firma deweloperska, która ponoć rozważa otwarcie w niej niewielkiego hotelu.
Do Cofete można dotrzeć jedynie własnym środkiem transportu, wystarczy jednak chociaż raz przejechać samochodem 20 km trasy, aby zrozumieć, dlaczego nie przyjeżdża tam zbyt wielu turystów. Asfaltowa szosa prowadząca na południe od Morro Jable już po kilku kilometrach zamienia się w szutrową drogę. Wbrew opiniom wielu osób samochód terenowy nie jest niezbędny -trasę można przebyć zwykłym pojazdem, trzeba po prostu jechać wolno i ostrożnie (co i tak jest konieczne ze względu na wędrujące wzdłuż drogi kozy). Aby dojechać z Morro Jable do Cofete, trzeba po 10 km jazdy szutrową drogą odbić w prawo na rozwidleniu przy znaku. Jadąc dalej prosto, dojeżdża się do Punta de Jandia.
Punta de Jandia i Puerto de la Cruz
Szutrowa droga prowadzi praktycznie na koniec wyspy – do Punta de Jandia, z latarnią morską oraz osadą rybacką Puerto de la Cruz. Dociera tu coraz więcej turystów, jednak w dalszym ciągu miejsce to trafnie określa słowo „odludne”. Widoki, jakie rozciągają się spod latarni morskiej na surowy krajobraz Fuerteventury, są niezapomniane. Całości dopełnia panorama Playa de Cofete, którą można podziwiać z położonego kilka kilometrów na północ Punta Peserbe, gdzie prowadzi szutrowa droga z Puerto de la Cruz.
Wydaje się to mało prawdopodobne, ale w osadzie na końcu świata działa kilka restauracji, w których podaje się dobre dania rybne. Warto spróbować „rybnego kociołka” (gallegada) w Punta de Jandia oraz zupy z gofio (escaldón). Dobre jedzenie podaje się także w El Caletón oraz Tenderete. Jeżeli ktoś będzie chciał w tym miejscu zostać na dłużej, może wynająć stojącą nad samym morzem Casa Cari.